Dziś chciałam napisać trochę o kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Będzie to suma naszych doświadczeń, choć oczywiście w pełni tematu nie wyczerpię. Pamiętam, gdy byliśmy u początku drogi zwanej van life przerażało mnie dosłownie wszystko – spanie na parkingu, możliwość włamania, spotkania z policją… Dlatego postanowiłam zebrać tutaj nasze doświadczenia i zdradzić kilka naszych sposobów na to, by czuć się maksymalnie komfortowo. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże osobom, które dopiero zaczynają, lub rozważają rozpoczęcie van life’u przezwyciężyć strach i wątpliwości.
Na początku chcę napisać, że z naszych doświadczeń wynika, że podróżowanie vanem jest bezpieczne. My mieliśmy tylko jedną podejrzaną sytuację, którą opiszę poniżej, ale wyszliśmy z niej bez szwanku. Jednak niestety wielokrotnie słyszeliśmy i spotkaliśmy osoby, którym do kampera, czy vana się włamano. Dlatego uważam, że najważniejszą kwestią jest sprawić, by do vana było jak najtrudniej się dostać z zewnątrz. Domyślam się, że są złodzieje, którzy ominą wszelkie zabezpieczenia, jednak im będzie to dłużej trwało tym większa szansa, że złodziej się zniechęci.
Bezpieczny samochód
W naszym wypadku od początku wiedzieliśmy, że nie chcemy, by nasz van rzucał się w oczy. Dlatego nigdy go nie pomalowaliśmy, dlatego również nie specjalnie walczymy z pojawiającymi się rysami, czy rdzą. Patrząc z zewnątrz nie przyciąga on uwagi, nie wydaje się także kryć jakiś specjalnych kosztowności.
W vanie na wszystkich drzwiach mamy zamontowane dodatkowe zamki. Są one bardzo różne i większość z nich to proste zabezpieczenia. Mamy łańcuch z kłódką do spinania drzwi szoferki od wewnątrz. Na przesuwnych drzwiach mamy blokadę, dzięki której drzwi się nie odsuną. Na tylnich drzwiach mamy dodatkową kłódkę zewnętrzną. Można założyć nawet zwykły skobel, czy zasuwkę na łańcuch jak w drzwiach wejściowych do domu. Istnieją także specjalistyczne zamki i profesjonalne blokady. Myślę, że takie dodatkowe zamykania powinny się znaleźć na wszystkich drzwiach pojazdu. Zwiększa to poczucie komfortu zarówno, gdy jest się w środku vana, jak i kiedy zostawia się go na parkingu i idzie zwiedzać.
Warto pomysleć o alarmie, który swoim dźwiękiem odstraszy potencjalnych złodziei, albo przyciągnie uwagę przechodniów. Dobrym pomysłem są również kamery, które są połączone z naszym telefonem. My jednak nie posiadamy tych rzeczy.
Będąc w temacie alarmów chciałabym od razu napisać o czujce gazu. My swoją kupiliśmy z obawy, że nasza instalacja mogłaby okazać się nieszczelna. Służy nam do dziś, jeździ z nami na wszelki wypadek, gdyby się coś rozszczelniło.Pamiętajcie, że taką czujkę trzeba zamontować nisko, przy podłodze, gdyż propan i butan są cięższe od powietrza. Co pewien czas, za pomocą specjalnego przycisku należy sprawdzić, czy alarm działa.
Na rynku istnieją również alarmy, które wykrywają gazy narkotyczne. Zdarzają się włamania do kamperów z użyciem takiego gazu. Dzieje się to w nocy, gdy właściciele śpią w środku. Przez szpary, czasami przez okno napastnik wpuszcza taki gaz, usypiając wszyskich wewnątrz, a potem włamuje się do środka. Jednak posiadanie takiego alarmu nie daje stuprocentowej pewności, że nas ochroni, z kilku powodów: skład takich gazów może być różny, w dodatku, by czujka zadziałała na czas, zanim nawdychamy się takiego gazu musiałaby być ustawiona w miejscu, gdzie gaz będzie rozpylany, albo maksymalnie blisko – ciężko stwierdzić jednoznacznie, gdzie będzie najlepsze miejsce. Dlatego my nie posiadamy takiego alarmu, polegamy na zamkach, które możemy zamknąć również od wewnątrz, będąc w środku vana.
Kluczową sprawą jest sejf oraz schowki. To ważne, by zawczasu, najlepiej w trakcie tworzenia zabudowy znaleźć, lub stworzyć w vanie kilka bezpiecznych schówków, gdzie będziecie mogli ukryć dokumenty, czy gotówkę, a także zamykany, najlepiej ukryty sejf, gdzie będziecie mogli trzymać cenne przedmioty typu laptop. Dobrze jest wybrać takie miejsce zanim stworzycie zabudowę, by było ono przemyślane, dostępne dla Was, ale równocześnie ukryte, tak, by w razie włamania złodzieje nie znaleźli sejfu.
Całkowicie z innej beczki – warto przygotować się na wypadek, gdybyście to Wy musieli dostać się do vana bez klucza. Może zdarzyć się, że go zgubicie, choć patrząc na doświadczenia naszych znajomych, częściej zdarza się, że klucz przypadkowo zostaje zamknięty w środku, podczas gdy Wy jesteście na zewnątrz. Zatem dobrze jest mieć ukryty gdzieś w samochodzie zapasowy klucz. Wbrew pozorom znaleźć takie miejsce nie jest aż tak trudno, gdyż klucz to niewielka rzecz. Można go gdzieś przykleić, np. pod maską, na dachu, koło panela solarnego, czy gdziekolwiek wyobraźnia Wam podpowie.
Nie opowiadajcie nikomu, gdzie znajduje się Wasz zapasowy klucz, ani schowki! Ja nie zdradziłam tutaj naszych miejsc.:)
Środki służące obronie
Jest to temat, który może wydać się kontrowersyjny, gdyż w niektórych krajach posiadanie np. gazu pieprzowego jest karalne. Jednak warto rozważyć, czy nie lepiej zapłacić karę za ewentualne znalezienie takiego środka, dzięki któremu czujemy się bezpiecznie i nie jesteśmy bezbronni. Ja uważam, że warto, dlatego wozimy ze sobą gaz pieprzowy. Wydaje mi się, że w razie napadu lepiej bronić samego siebie gazem, niż próbować bronić się nożem (ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji). Jednak ostateczną decyzję pozostawiam Wam. Proponowane przeze mnie środki bezpieczeństwa, które można zabrać ze sobą do vana to:
- gaz pieprzowy
- paralizator
- kubotan
- alarm akustyczny
Noclegi i parkingi
To bardzo ważne, by vana parkować w bezpiecznych miejscach. Dla każdego początkującego to jest chyba najtrudniejsza kwestia. Aby znaleźć bezpieczny parking polecamy korzystanie z aplikacji Park4Night. Na mapie aplikacji można znaleźć miejsca w których ktoś się już zatrzymywał, a poniżej przeczytać komentarze i oceny użytkowników, którzy już tam byli. Przy każdym komentarzu jest data, mamy więc możliwość sprawdzenia aktualnych informacji. My omijamy miejsca, które mają mniej niż 3 gwiazdki i gdzie pojawiają się jakieś negatywne komentarze. Wydaje mi się, że szczególnie w miastach warto korzystać z tej P4N.
Miasta i postoje w nich wiążą się z największym ryzykiem kradzieży. W niektórych państwach działają szajki złodziei, które specjalizują się w okradaniu kamperów. Dlatego jeśli nie korzystacie z aplikacji P4N zawczasu sprawdźcie na mapie, gdzie moglibyście się zatrzymać, a potem poczytajcie opinie o części miasta, czy dzielnicy którą wybraliście na postój. Jeśli macie wątpliwości udajcie się na parking płatny, z dozorem, wtedy spokojnie będziecie mogli zostawić swój pojazd i się o niego nie martwić. Szczególnie uważajcie w Francji i Hiszpanii, w dużych nadmorskich miastach, to właśnie tam działają wspomniane szajki złodziei. A także we Włoszech, szczególnie w Neapolu.
Jeśli czujecie się bezpieczni w danym mieście, ale nadal nie wiecie, gdzie się zatrzymać, sprawdzone przez nas miejsca to: parkingi dużych sklepów i centr handlowych, parkingi przy boiskach, basenach i innych kompleksach sportowych, oraz parking przy dużych, miejskich parkach. Jeśli jest to miasto portowe – można sprawdzić marinę i okolice przystani. Ach i jeszcze jedno miejsce, które nie zawiodło nas nigdy – parking przy cmentarzu.
Jeśli zatrzymujecie się w jakimś mieście na dłużej, albo zostawiacie na dłużej swój samochód poszukajcie takiego miejsca, gdzie będzie miejski monitoring. Istnieje też możliwość zagadania z lokalsami – takie rozwiązanie poradził mi znajomy z Portugalii, gdy planowaliśmy zostawić naszego vana na dwa tygodnie w Porto, gdy sami przemierzaliśmy szlaki Camino. Powiedział, że możemy poinformować najbliższą jednostkę policji, albo strażaków, że zostawiamy naszego vana na ulicy i poprosić, by mieli na niego oko.
Zatrzymując się poza miastem jest zdecydowanie o wiele łatwiej i bezpieczniej. Warto szukać przeznaczonych do odpoczynku miejsc biwakowych, lub wiat turystycznych. Zawsze należy sprawdzać znaki – czy nie ma zakazu wjazdu pojazdów, czy nie istnieje zakaz pozostawania na noc. W terenie czasami korzystamy z P4N, a czasami sami wyszukujemy miejsca za pomocą mapy Google. Wchodzimy wtedy na tryb satelitarny i szukamy miejsc na uboczu. Często są one położone nad zbiornikami wodnymi. Prawie zawsze nad rzeką, czy jeziorem można dostrzec na mapie wyjeżdżone ślady, zazwyczaj to wędkarze z nich korzystają, a raz na czas dołączmy się również i my.
Gdy już znajdziecie odpowiednie miejsce, warto się rozglądnąć dookoła, czy jest w miarę czysto, czy nie ma dużej ilości pustych butelek po napojach alkoholowych – jeśli tak, może lepiej odjechać, bo puste butelki są oznaką imprez odbywających się na upatrzonym przez nas miejscu. Należy też ufać swoim przeczuciom, jeśli niedobrze czujemy się w danym miejscu, lepiej jest odjechać.
Vana należy zaparkować zawsze w takim sposób, by był gotowy do odjazdu bez zbędnego nawracania.Kluczyki również powinny mieć swoje stałe miejsce, by w razie potrzeby natychmiastowego odjazdu, były pod ręką.
Miejsca, które my zawsze omijamy szerokim łukiem poszukując noclegu to parkingi na autostradach oraz stacjach benzynowych. To właśnie tam najczęściej zdarzają się kradzieże i napady na kampery z użyciem gazu usypiającego.
Jak zachować się w kryzysowej sytuacji?
Jeśli znajdziecie się w niebezpieczeństwie: ktoś będzie kręcił się wokół vana, chciał do niego wejść, itd. Zachowajcie spokój i absolutnie nie wychodźcie, ani nie wyglądajcie przez okna. Jeśli macie możliwość niezauważenie sprawdzić kto jest na zewnątrz – spróbujcie to zrobić. Chodzi mi o to, byście nie otwierali drzwi, okien, nie zapalali świateł, tak by napastnik nie wiedział kto jest w środku, ani ile osób. Czasami do kamperów zagląda policja. Z naszego doświadczenia wynika, że funkcjonariusze zazwyczaj krążą wokół vana i pukają w kilku miejscach, często mówiąc, że są z policji. Jeśli to oni, na pewno będziecie mieli możliwość ich zobaczenia. Jeśli nie jest to policja, jeśli ktoś się przed Wami ukrywa, jeśli nie macie możliwości sprawdzić kto jest na zewnątrz, jeśli ktoś próbuje wejść do vana… Wsiadajcie za kierownicę i odjeżdżajcie jak najszybciej.
W sytuacji kryzysowej lepiej jest uciec, niż konfrontować się z napastnikiem. Lepiej jest także, by napastnik nie wiedział, kto jest w środku i ile Was tam jest, jeśli jest to dla niego niewiadomą, jest także ryzykiem, że napotka kogoś silniejszego od niego.
Tak więc gdyby cokolwiek się działo – wsiadajcie za kierownicę i odjeżdżajcie jak najszybciej i jak najdalej.
Ze względów bezpieczeństwa powinno się także zmieniać noclegi codziennie. My nie zawsze przestrzegamy tej rady, ale jeśli jesteście na początku swojej drogi, warto zastosować ten środek bezpieczeństwa dla własnego komfortu.
Napad na Wielki Wóz
My przez 2 lata van life’u mieliśmy tylko jedną niebezpieczną sytuację. Stało się to w Hiszpanii. Zaparkowaliśmy w wielkim parku, właściwie w lesie, przy stadionie sportowym. Pierwsza noc była spokojna. Na drugi dzień pojechaliśmy do kościoła i postanowiliśmy wrócić w to samo miejsce na jeszcze jedną noc. Wieczorem gdy przyjechaliśmy ktoś już tam stał, ale na nasz widok odjechał. Zaczęliśmy gotować. Pół godziny później jedliśmy już zupę i wtedy usłyszeliśmy, że ktoś jakby rysuje gwoździem naszego vana (od strony, która była zaparkowana przy płocie!), a po chwili usłyszeliśmy wybuch petardy, gdzieś w okolicach tyłu naszego samochodu. Nie wiele myśląc Łukasz wskoczył do szoferki, odpalił samochód i odjechaliśmy. Ja zostałam z tyłu, by trzymać kuchenkę. Po kilku minutach mając pewność, że nikt za nami nie jedzie zatrzymaliśmy się, spakowaliśmy wszystko i pojechaliśmy na parking do miasta. Do dziś nie wiemy kto i dlaczego to zrobił. Czy może przeszkodziliśmy w czymś i chcieli nas przegonić właściciele samochodu, który wcześniej odjechał na nasz widok? Czy może ktoś chciał nas okraść? Nie wiemy, ale nie jest to ważne. Cieszymy się, że odpowiednio szybko zareagowaliśmy i nic nam się nie stało.
Oprócz tej jednej sytuacji zdarzyło nam się dwa razy odjechać z fajnej miejscówki, ponieważ miałam złe przeczucie. Coś nie dawało mi spokoju i mimo, że powtarzałam sobie, że to irracjonalne, w końcu stwierdziliśmy, że lepiej jest odjechać i mieć święty spokój.
Na koniec
Po dwóch latach podróżowania i mieszkania w vanie uważam, że świat jest bezpieczny. I, że ludzi nie trzeba się bać. W wielu trudnych sytuacjach to właśnie przypadkowi ludzie przyszli nam z pomocą – kiedy złapaliśmy gumę, kiedy szukaliśmy parkingu na dłuższy czas z dostępem do prądu, gdy potrzebowaliśmy skorzystać z pralki… Zawsze znajdował się ktoś życzliwy. Dlatego uważam, że nie ma co się bać na zapas. Trzeba uważać i zachowywać ostrożność, jednak nie pozwolić, by lęk nas paraliżował. Mam nadzieję, że Wasze podróże będą bezpieczne i, że ten wpis Wam pomoże poczuć się pewniej.
Jeśli macie swoje sprawdzone patenty na bezpieczny pojazd i podróżowanie – zostawcie nam je w komentarzu!
W następnym artykule poruszę jeszcze jeden temat związany ze zdrowiem i bezpieczeństwem – kwestie ubezpieczenia. Zapraszam.